Tytuł: Pola mówi: ble
Autor: Irene Marienborg
Tłumaczenie: Katarzyna Kolasińska
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2019
Dla kogo: 2-6

Co czytać maluchom?
Nowa na polskim rynku seria książeczek dla dzieci 2+ z dziewczynką o imieniu Pola – w roli głównej. Książeczki mają niewielki format, niską cenę i dotykają problemów i wyzwań, z którymi zmagają się maluchy i ich rodzice. Mają więc wszystko, by stać się hitem na miarę ukochanej przez najmłodszych Kici Koci.
Dwulatki pokochają tę książkę
Przewagą Poli jest zdecydowanie inne podejście do umoralniania dzieci. Morał nie jest wielkim kosmatym potworem, którego widać już z drugiej strony książki, nie jest tak przewidywalny. Nauka raczej tutaj opiera się na zasadzie win-win – dorośli też nie są idealni, też popełniają błędy, też mogą się sporo nauczyć w kontakcie z najmłodszymi.
Pola jest jak każdy przedszkolak
W tej części Pola grymasi przy jedzeniu, mimo głodu nie ma ochoty ani spróbować sałatki serwowanej przez tatę na obiad, ani warzyw proponowanych przez babcię. Pola mówi: blee – czyli dokładnie to, co statystyczna połowa dzieci w jej wieku na widok sałaty czy brokuła. Babcia Poli stara się przekonać wnuczkę do jedzenia warzyw, sama jednak natyka się w kolorowym zbiorze jarzyn na papryczkę chilli. Okazuje się jednak, że nie wszystkie warzywa są pyszne. Pola proponuje babci słodycze, których ta, całe życie unikała. Wspólnie umawiają się, że od czasu do czasu będą nawzajem kosztować: babcia – słodyczy, Pola – babcinych pomidorków.
Urzeka mnie ta retoryka, w której dorosły nie jest nieomylny, a uczucia dziecka są szanowane. Nad książką unosi się zdecydowanie skandynawski duch wolności wychowania.
Pola mówi: blee czaruje też siłą koloru. Kreska jest tu wyraźna i zdecydowana, a każda strona to feeria barw. Lubimy!
Bardzo ciekawy i pomocny artykuł.