Jak się żyje polskiej mamie w Szwajcarii?
Szwajcaria – kraj ten jawi się nam jako enklawa bogactwa, spokoju i bezpieczeństwa. Na myśl przychodzą nam zielone łąki, łagodnie spacerujące krowy i drewniane chatki na zboczach gór. Kraj ten leży stosunkowo blisko Polski i wydawać by się mogło, że zdziwi nas tam niewiele rzeczy. A jednak!
Podejście do posiadania i wychowania dzieci w Szwajcarii w wielu aspektach różni się od tego, które dobrze znamy w Polsce. Poczytajcie i dajcie się zaskoczyć!
Laktacja i poród po szwajcarsku
Ciąża to nie choroba – twierdzą Szwajcarzy – dlatego opiekę nad ciężarną sprawować może nie tylko lekarz ginekolog-położnik, kobieta może skorzystać także z opieki położnej lub lekarza rodzinnego pierwszego kontaktu.
Kobieta rodząca może w każdej chwili poprosić o znieczulenie lub o przeprowadzenie cesarskiego cięcia. Praktykowane jest także cesarskie cięcie planowane – z opcją oczekiwania na naturalne rozpoczęcie akcji porodowej. Kobieta rodzić może w domu (nie jest to bardzo popularne), skorzystać z domu porodowego lub wybrać poród w szpitalu. Porody rodzinne są tutaj normą. Po porodzie młodą mamę odwiedza położna. Bardzo często zdarza się, że położna jest równocześnie doradczynią laktacyjną. Kobiecie do końca karmienia przysługują dwie dodatkowe porady laktacyjne (gdy kończą się wizyty położnej), karmiąca ma też możliwość skorzystania z naświetleń piersi laserem, by szybciej się zregenerowały.
Położne szwajcarskie do długi i ciekawy temat, często oprócz porad laktacyjnych oferują młodej mamie masaże, specjalizują się w homeopatii lub mogą wspierać kobiety w chustonoszeniu. Zdarza się, że kobieta korzysta z usług kilku z nich równocześnie, wykorzystując ich wiedzę z różnych dziedzin okołomacierzyńskich i zdrowotnych.
Co ciekawe, karmienie piersią w Szwajcarii jest premiowane przez państwo – matka, która karmi swoje dziecko przynajmniej pół roku, dostaje po tym czasie jednorazową premię ze swojej ubezpieczalni.
Bursztyny na ząbkowanie, wełna owcza na bolące piersi
Widok małego Szwajcara z łańcuchem bursztynów na szyi nikogo tutaj nie dziwi. To obraz powszechny. A małe wisiorki bursztynowe dla dzieci są dostępne nawet w drogeryjnych sieciówkach. Szwajcarzy wierzą w moc bursztynów, uważają, że olejki eteryczne uwalniane pod wpływem ciepła z małych paciorków uśmierzają ból w trakcie ząbkowania i mają pozytywne działanie na układ odpornościowy.
Bursztyny to nie jedyna naturalna metoda stosowana przez Szwajcarki. Niektóre z nich wierzą, że wełna owcza uśmierza ból piersi na początku karmienia. Zdarza się, że położne polecają tę metodę. Co ciekawe, wiele kremów polecanych na sutki – nawet w Polsce – zawiera lanolinę, czyli wosk pozyskiwany właśnie z owczej wełny.
Do szwajcarskiego przedszkola idę… sam!
Dla polskiego rodzica to chyba jeden z najbardziej szokujących aspektów wychowania dzieci w Szwajcarii. Dzieci mają być samodzielne i kropka. Dlatego przedszkolaki same idą do przedszkola i same z niego wracają. Rodzice mogą zaprowadzić swoje dzieci do przedszkola tylko na początku edukacji– dalej maluch ma być samodzielny. Uzbrojony w sporych rozmiaru odblask codziennie przemierza szlak dom-przedszkole i z powrotem. Zdarzają się oczywiście wyjątki – np. bardzo duża odległość do przedszkola, szczególnie niebezpiecznie miejsca w ruchu drogowym. W każdym jednak razie widok dziecka, które samodzielnie przemierza ulicę, nikogo tu nie dziwi, a rodzice, którzy nie odprowadzają swoich dzieci, nie uchodzą tu za wyrodnych 😀 Szwajcarzy zakładają, że wspólnie dbają o swoje dzieci – stąd też m.in. jeżdżą zgodnie z przepisami, mają bardzo restrykcyjne zasady przepuszczania pieszych na pasach, etc. Jednym słowem uznają, że społeczeństwo stwarza takie warunki, by czterolatek mógł bezpiecznie dotrzeć z i do przedszkola.
Ma to oczywiście przełożenie na budowanie samodzielności i odpowiedzialności u małego człowieka – sam musi pamiętać, by włożyć czapkę, ubrać kurtkę czy zabrać z domu kalosze. Jeśli o czymś zapomni, pogoda na zewnątrz szybko zweryfikuje jego zapominalstwo…
Podobnie rzecz się ma z dziećmi szkolnymi, one również same spacerują do szkoły, podwożenie dzieci samochodami na zajęcia nie jest praktykowane.
Normą jest też tutaj zakatarzony czy kaszlący malec na zajęciach – jedynie wysoka temperatura jest powodem, by dziecko zostało w domu.
Szwajcarska mama w pracy
Powiem krótko: feministki w Szwajcarii łatwo nie mają. Nie jest to kraj, który stawia na równouprawnienie kobiet i mężczyzn w pracy. System opieki nad dziećmi często zmusza kobiety do pozostania w domach lub do pracy na część etatu – często 40-60%.
Kobieta po porodzie ma 14 tygodni urlopu macierzyńskiego, po tym czasie może oddać dziecko do żłobka. Miejsc w publicznych żłobkach jest niewiele, a cena za nie często sprawia, że kobiecie nie opłaca się powrót do pracy. Koszt opieki za dzień pobytu dziecka w żłobku to nawet 100 CHF! (choć rodzinom gorzej usytuowanym dopłaca gmina do żłobków). Stąd też niewiele kobiet po porodzie decyduje się na powrót do pracy. Kolejnym problemem jest to, ze w Szwajcarii dzień pracy kończy się zazwyczaj o 17:00, do tej godziny należy doliczyć jeszcze czas na dojazd do domu. W takim układzie pracująca mama skazuje swoje dzieci na pobyt w placówce do późnych godzin popołudniowych (w Polsce mierzymy się z podobnym wyzwaniem coraz częściej!).
Zamiast żłobka rodzice częściej korzystają z tzw. Spielgruppe. Odbywają się tam zajęcia prowadzone 1-3 razy w tygodniu po 2-3 godziny. Dzieci w tym czasie mają okazję w małych grupach się wspólnie bawić, tworzyć prace plastyczne lub wspólnie muzykować.
Inną formą spędzania czasu przez małe dzieci w wieku 2-4 lat to Waldspielgruppe. Są to zorganizowane zajęcia dla dzieci w plenerze, które odbywają przy każdej pogodzie, o każdej porze roku. Dzieci spędzają kilka godzin w lesie czy na łące, mają szczególną możliwość obcowania z przyrodą i wspólnej zabawy
Obowiązek szkolny zaczyna się od 4 lat. Wtedy to dziecko można zapisać do przedszkola (musi mieć skończone 4 lata w dniu rozpoczęcia nauki, tzn. dzieci urodzone we wrześniu czekają na rozpoczęcie edukacji przedszkolnej przez kolejny rok). Pierwszy rok nauki w przedszkolu przewiduje tylko 3 godziny zajęć dziennie.
Przerwa obiadowa w szwajcarskiej szkole i przedszkolu
Szwajcaria na każdym etapie nauki praktykuje przerwy obiadowe. Oznacza to, że zajęcia zaczynają się zwykle o 8.00 i trwają do południa (maluchy w przedszkolu kończą zajęcia jeszcze szybciej!). Od 12:00 dzieci zaczynają dwugodzinną przerwę obiadową, na którą… wracają do domu! Na 14:00 dzieci wracają na kolejną porcję zajęć do szkół. (Wyjątkiem jest tu środa, która tradycyjnie jest dniem wolnym od zajęć popołudniowych). Co to oznacza dla rodziców? To, że któreś z nich musi o 12:00 czekać na potomstwo w domu, by zaserwować mu obiad i wyprawić do szkoły/przedszkola na kolejną turę zajęć. Trudno pogodzić w takim wypadku spełnienie się zawodowe i zapewnienie opieki dzieciom.
Pewnym wparciem jest tutaj nadal mocno praktykowana w Szwajcarii sąsiedzka pomoc, dzieci w ustalone wcześniej dni jedzą obiad u kolegi z klasy lub u sąsiadów. Jest to rozwiązanie jednak raczej doraźne niż kompleksowe.
Dzieci w szkole mogą zjeść obiad w świetlicy, ale podobnie jak w przypadku żłobka dla maluchów – jest to rozwiązanie drogie, na które mogą sobie pozwolić nieliczni.
Rodzice mają bardzo ograniczony wpływ na wybór szkoły dla swoich dzieci. Często zdarza się, że dzieci z jednego domu uczęszczają do różnych placówek w różnych częściach miasta. Przydział miejsc w szkołach odbywa się odgórnie. Zwyczajowo bliźniaki są przydzielane do innych klas w szkole, zdarza się, że idą do zupełnie innych szkół.
Podobnie rzecz się ma z wyborem drogi kształcenia po szkole podstawowej. Sporą rolę w wyborze szkoły ponadpodstawowej – poza testami kompetencji – ma nauczyciel prowadzący danego ucznia.
Work-life balance po szwajcarsku i udogodnienia dla rodziców
Szwajcaria zdecydowanie nie jest kobietą, trzeba pamiętać, że w tym kraju kobiety prawa wyborcze uzyskały dopiero w latach 70. XX wieku. Kobieta dla Szwajcarów od lat miała troszczyć się o dzieci i rodzinę. Nie można jednak powiedzieć, że to kraj, który nie wspiera rodziny w ogóle. W zależności od kantonu rodzice dostają pieniądze na każde dziecko – bez względu na ilość posiadanych dzieci czy poziom zarobków, jest to około 200 CHF na dziecko. Nie dziwi tu też nikogo praca ojca na część etatu. Często ojcowie pojawiają się w domu o 12.00 – by razem z rodziną zjeść obiad. Jest to tradycja zanikająca, ale też taka forma pracy ojców nikogo nie szokuje.
Dzieci w Szwajcarii do 6 roku życia nie płacą ani za komunikację publiczną, ani za wstępy do muzeów, kin czy teatrów a nawet za korzystanie w kolejek górskich.
Szwajcaria – państwo lubiące kontrolować
Szwajcaria to kraj dobrobytu ale też sporej kontroli. Urzędnicy mają wiele możliwości, by sprawdzić, czy rodzice należycie opiekują się dziećmi. Każda nieobecność dziecka w szkole musi być usprawiedliwiona – jedyny możliwy powód opuszczenia zajęć to choroba. W roku szkolnym dziecko może dwa razy nie być w szkole np. z powodu wyjazdu rodzinnego. Każda kolejna nieobecność może wiązać się z nałożeniem na rodziców kary pieniężnej. Obowiązek szkolny jest tutaj sumiennie egzekwowany.
Podobnie rzecz się ma z wynajmem mieszkań – urzędnicy analizują ilość dzieci w rodzinie, oraz wiek i płeć dzieci (dwoje dzieci może dzielić pokój pod warunkiem, że są tej samej płci). Polskie przyzwyczajenie do wychowywania się we wspólnym pokoju z rodzeństwem nie ma tutaj racji bytu. Rodzice muszą zapewnić rodzinie taki lokal, by każde dziecko miało odpowiednie warunki mieszkaniowe. Krótko mówiąc: im więcej dzieci w rodzinie, tym większe mieszkanie musi mieć rodzina(choć niekoniecznie chce z uwagi na koszty utrzymania).
Szwajcarska rodzina aktywna
Szwajcarzy kochają przyrodę i ruch na świeżym powietrzu. Bardzo popularnym środkiem lokomocji dla maluchów są przyczepy rowerowe, niemal każda mama porusza się z rowerem z nawet bardzo małymi dziećmi. W tym górskim kraju dzieci uczy się jeździć na nartach od maleńkości. W wielu regionach wyjazd na narty ze swoją klasą należy do szkolnej tradycji.
Rodziny kochają też wędrówki. Szwajcarskie wózki dziecięce są zwykle z kategorii „wózek do zadań specjalnych” – duże pompowane koła, lekka rama, sportowy charakter. Widok rodziców w górach z małymi dziećmi to jest tamtejsza codzienność. Bardzo popularne są nosidła i chusty.
Wspólne grillowanie to też już szwajcarska tradycja, przy szlakach, w parkach, na trasach spacerowych bez trudu znajdziecie murowane grille wyposażone w drewno, a często nawet gazety na rozpałkę. Idealny weekend szwajcarskiej rodziny do długa wspólna wędrówka zakończona posiłkiem w plenerze.
Tekst powstał dzięki nieocenionej pomocy i inspiracji Dwóch Wspaniałych Mam: Julii i Ewy. Serdeczne dzięki, Dziewczyny! <3
Prosze bardzo, milo bylo cie goscic:) Dobra robota:)
Nie została uwzgledniona informacja, że mamy z nowo urodzonymi płaczącymi dziećmi z powodu kolek refluksów udają się do Osteopaty. Średnio po 2-3 wizytach wszyscy mogą spać spokojnie:)
O! Dzięki! Cenna informacja!
To prawda . Porównując polskie przedszkole i szwajcarskie to niebo a ziemia. Wiele rzeczy trzeba „przetrawić” bo są niesamowite ,ale patrząc na mojego przedszkolaka zdecydowanie moge powiedzieć , ze jest bardziej samodzielna i bardziej zorganizowana .
Dzięki za Twoje przemyślenia i doświadczenie!