Podobno pierwsze zdanie jest najtrudniejsze, więc super, że mam już je prawie za sobą. Teraz mam nadzieję – pójdzie łatwiej!
Macierzyństwo spadło na mnie jak grom z jasnego nieba. Nie to, że nie było planowane. Było! Ale nim ten grom na mnie spadł do posiadania dzieci podchodziłam… zadaniowo! Był plan: płodzimy, rodzimy, karmimy, ubieramy, wysyłamy do przedszkola i do szkoły i… w zasadzie nic więcej się nie zmienia. Dochodzą nowe obowiązki i tyle! Tak, dziś się z tego śmieję.
Plan legł w gruzach już na początku. A w zasadzie: plan przerósł zamierzenia planisty! Szybko okazało się, że zamiast jednego różowego bobaska, będziemy mieć bliźniaki. Czasem lepiej nie planować, to pierwsza z wielu lekcji, jakie przeszłam w swoim prawie trzyletnim matkowaniu.
Posiadanie dzieci zmienia wszystko. Już na zawsze będziesz matką, a Twój partner będzie ojcem. To wielkie szczęście, ale też ogromne wyzwanie. Nikt nie uczy jak to emocjonalnie i organizacyjnie poukładać. Stajemy się nowymi ludźmi, poznajemy się na nowo. Dynamika zmian sprawia, że nieraz popadamy w zachwyt, wręcz stan ponownego zakochania, ale bywa, że ogromnie się zawodzimy na sobie.
Tak, mogę to powiedzieć: dzięki dzieciom, stałam się lepszym człowiekiem. Pracuję nad sobą, dużo więcej i częściej się zastanawiam, już nie znam się na wszystkim. Z drugiej strony cały czas próbuję się odnaleźć na nowo, znaleźć przestrzeń dla siebie. Być może właśnie dlatego stąd pomysł na bloga! Niech to będzie moje miejsce. Na jak długo? Zobaczymy! A.
Również jestem matką bliźniaków i podobnie, to podwójne szczeście spadło na mnie jak grom z jasnego nieba.
Powodzenia w blogoawaniu, fajnie się Ciebie czyta, bez lukru dzięki czemu wiem, że wszystko ze mną wporządku 😉
Zdecydowanie to twoje miejsce, ciesze sie z toba ze zrobilas ten pierwszy i tez kolejne kroki. Bede z toba